W poniedziałek, późnym wieczorem, premier Donald Tusk przyjechał do Katowic, gdzie spotkał się z liderami wszystkich górniczych central związkowych. Rozmawiano o sytuacji górnictwa węgla kamiennego i propozycjach wyprowadzenia sektora z coraz większej zapaści. Szef polskiego rządu wysłuchał związkowców, zapowiadając kolejne spotkanie za około 10 dni. Równolegle chce rozmawiać z kierownictwem przeżywającej największe trudności Kompanii Węglowej SA (KW).
Ponad czterogodzinne rozmowy związkowców z premierem rozpoczęło krótkie wystąpienie szefa rządu, który ocenił sytuację sektora z własnego punktu widzenia.
Następnie wypowiadali się obecni na spotkaniu szefowie wszystkich związków zawodowych działających w górnictwie. NSZZ "Solidarność" reprezentowali trzej liderzy: przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego Jarosław Grzesik, przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki Kazimierz Grajcarek oraz Dominik Kolorz, były przewodniczący górniczej "S", obecnie na czele śląsko-dąbrowskich struktur Związku.
- Konkluzja płynąca z tego pierwszego, nieoficjalnego spotkania jest taka, że rozmowy o konkretnych propozycjach rozwiązań do zgłaszanych przez nas problemów rozpoczną się we wtorek, 6 maja. Wezmą w nich udział przedstawiciele organizacji związkowych i strony rządowej - podsumował przebieg rozmów przewodniczący Grzesik. - Pan premier wyraził się też w ten sposób, że potrzebuje mniej więcej 10 dni, by przygotować się merytorycznie do dyskusji na temat problemów sektora, po czym spotka się z nami kolejny raz. Dopiero po tych kilkunastu dniach, jednych i drugich rozmowach, będzie można ocenić, czy wczorajsze spotkanie miało sens, czy nie miało. My jesteśmy gotowi do debaty już teraz - dodał.
Ku zaskoczeniu wielu, premier przyznał rację uczestniczącym w rozmowach związkowcom. - Ich reakcja na to co się dzieje w górnictwie, przede wszystkim w Kompanii Węglowej, ma swoje uzasadnienie. I tak jak czasami jestem sceptyczny wobec postulatów związkowych (...), to w tej sprawie nie ma co się obrażać. Musimy razem pracować, bo bardzo dużo racji związkowcy mają. I to się dzisiaj absolutnie potwierdziło. (...) Jestem pod bardzo dobrym wrażeniem takiego krytycznego, no bo trudno się dziwić, ale bardzo konstruktywnego podejścia wszystkich central związkowych i bardzo dobrej woli, i - rzeczywiście - bardzo dużych kompetencji. Uważam, że to jest ten moment, kiedy trzeba sobie powiedzieć: mogą być różnice poglądów, ale musimy razem działać - powiedział po zakończeniu poniedziałkowych rozmów, potwierdzając chęć ponownego spotkania się ze stroną związkową.
Sytuacja w polskim górnictwie jest napięta od co najmniej kilku miesięcy. Przez ostatni tydzień większość kopalń należących do Kompanii Węglowej SA nie fedrowała ze względu na decyzję Zarządu KW o wprowadzeniu tzw. przestoju ekonomicznego, co - w opinii pracodawcy - ma przynieść Spółce oszczędności. Z opinią tą nie zgadzają się związkowcy. Przeciwko ograniczaniu wydobycia i brakowi konsekwentnej polityki rządu wobec branży paliwowo-energetycznej protestowało kilkanaście tysięcy osób podczas manifestacji, która 29 kwietnia przeszła ulicami Katowic.
Ponad czterogodzinne rozmowy związkowców z premierem rozpoczęło krótkie wystąpienie szefa rządu, który ocenił sytuację sektora z własnego punktu widzenia.
Następnie wypowiadali się obecni na spotkaniu szefowie wszystkich związków zawodowych działających w górnictwie. NSZZ "Solidarność" reprezentowali trzej liderzy: przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego Jarosław Grzesik, przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki Kazimierz Grajcarek oraz Dominik Kolorz, były przewodniczący górniczej "S", obecnie na czele śląsko-dąbrowskich struktur Związku.
- Konkluzja płynąca z tego pierwszego, nieoficjalnego spotkania jest taka, że rozmowy o konkretnych propozycjach rozwiązań do zgłaszanych przez nas problemów rozpoczną się we wtorek, 6 maja. Wezmą w nich udział przedstawiciele organizacji związkowych i strony rządowej - podsumował przebieg rozmów przewodniczący Grzesik. - Pan premier wyraził się też w ten sposób, że potrzebuje mniej więcej 10 dni, by przygotować się merytorycznie do dyskusji na temat problemów sektora, po czym spotka się z nami kolejny raz. Dopiero po tych kilkunastu dniach, jednych i drugich rozmowach, będzie można ocenić, czy wczorajsze spotkanie miało sens, czy nie miało. My jesteśmy gotowi do debaty już teraz - dodał.
Ku zaskoczeniu wielu, premier przyznał rację uczestniczącym w rozmowach związkowcom. - Ich reakcja na to co się dzieje w górnictwie, przede wszystkim w Kompanii Węglowej, ma swoje uzasadnienie. I tak jak czasami jestem sceptyczny wobec postulatów związkowych (...), to w tej sprawie nie ma co się obrażać. Musimy razem pracować, bo bardzo dużo racji związkowcy mają. I to się dzisiaj absolutnie potwierdziło. (...) Jestem pod bardzo dobrym wrażeniem takiego krytycznego, no bo trudno się dziwić, ale bardzo konstruktywnego podejścia wszystkich central związkowych i bardzo dobrej woli, i - rzeczywiście - bardzo dużych kompetencji. Uważam, że to jest ten moment, kiedy trzeba sobie powiedzieć: mogą być różnice poglądów, ale musimy razem działać - powiedział po zakończeniu poniedziałkowych rozmów, potwierdzając chęć ponownego spotkania się ze stroną związkową.
Sytuacja w polskim górnictwie jest napięta od co najmniej kilku miesięcy. Przez ostatni tydzień większość kopalń należących do Kompanii Węglowej SA nie fedrowała ze względu na decyzję Zarządu KW o wprowadzeniu tzw. przestoju ekonomicznego, co - w opinii pracodawcy - ma przynieść Spółce oszczędności. Z opinią tą nie zgadzają się związkowcy. Przeciwko ograniczaniu wydobycia i brakowi konsekwentnej polityki rządu wobec branży paliwowo-energetycznej protestowało kilkanaście tysięcy osób podczas manifestacji, która 29 kwietnia przeszła ulicami Katowic.