Przedstawiciele kompanijnych struktur związku zawodowego "Kadra" odrzucili w całości projekt programu restrukturyzacyjnego dla Kompanii Węglowej SA (KW) na lata 2014-2020. Skutkiem tej decyzji, konsultacje dotyczące treści dokumentu zakończyły się brakiem porozumienia. O kształcie programu zdecydują - już bez związkowego udziału - członkowie Zarządu i Rady Nadzorczej KW.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, związkowcy otrzymali dziś do podpisania projekt porozumienia, który miał uwzględniać elementy wypracowane podczas środowego maratonu negocjacyjnego. - Nie byliśmy skłonni do podpisania tego dokumentu w formie zaproponowanej przez Zarząd, bo z jednej strony znalazły się tam rzeczy, których wczoraj nie uzgadnialiśmy, z drugiej - brakowało kilku spraw, co do których wczoraj się porozumieliśmy - mówi lider kompanijnej "Solidarności" Jarosław Grzesik. - Ale zebraliśmy się, jako prezydium "Solidarności", przed wznowieniem konsultacji i uznaliśmy, że możemy podjąć dyskusję na te tematy, a potem podpisać porozumienie gwarantujące utrzymanie miejsc pracy dla tysiąca ludzi zatrudnionych w administracji i regulujące kwestię alokacji pracowników między kopalniami. Zaskakujący ruch "Kadry" zniweczył te plany - wyjaśnia.
Decyzja "Kadry" jest niezrozumiała, bo jeszcze wczoraj związek ten zgadzał się z większością wynegocjowanych ustaleń.
Reakcją Zarządu na dzisiejsze oświadczenie "Kadry" jest formalne zamknięcie konsultacji z pominięciem podpisania porozumienia. - Zarząd stwierdził, że w tej sytuacji porozumienie nie może być zawarte, bo część wypracowanych ustaleń mogła być przyjęta wyłącznie w drodze konsensusu - przez wszystkie organizacje związkowe - o czym stanowi Kodeks pracy. Chodziło głównie o zawieszenie niektórych składników wynagrodzenia - tłumaczy Grzesik. - Zapytałem wtedy, czy nie dałoby się porozumieć co do elementów nie wymagających zgody wszystkich central, takich jak odstąpienie od zwolnień wśród pracowników administracji, przyznanie im gwarancji zatrudnienia na najbliższe trzy lata i wydłużenie gwarancji pozostałym grupom pracowniczym do roku 2020, odstąpienie od łączenia administracyjnego kopalń czy rezygnacja ze sprzedaży kompanijnych zakładów, na co usłyszałem odpowiedź, że bez zawieszenia części składników wynagrodzenia Zarząd niczego nie może zagwarantować - relacjonuje przewodniczący.
Nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy ostateczna wersja projektu programu restrukturyzacyjnego będzie zawierać jakiekolwiek wnioski wynikające z półtoramiesięcznych konsultacji.
- Jeśli wszczęty zostanie proces zwalniania pracowników administracji, proponuję zwrócić się do związkowców z "Kadry" o wskazanie, kto ma zostać zwolniony - ironizuje Grzesik.
Zgodnie ze zmodyfikowanym harmonogramem prac nad programem, decyzje Zarządu i Rady Nadzorczej co do finalnego kształtu dokumentu mają zapaść pod koniec stycznia.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, związkowcy otrzymali dziś do podpisania projekt porozumienia, który miał uwzględniać elementy wypracowane podczas środowego maratonu negocjacyjnego. - Nie byliśmy skłonni do podpisania tego dokumentu w formie zaproponowanej przez Zarząd, bo z jednej strony znalazły się tam rzeczy, których wczoraj nie uzgadnialiśmy, z drugiej - brakowało kilku spraw, co do których wczoraj się porozumieliśmy - mówi lider kompanijnej "Solidarności" Jarosław Grzesik. - Ale zebraliśmy się, jako prezydium "Solidarności", przed wznowieniem konsultacji i uznaliśmy, że możemy podjąć dyskusję na te tematy, a potem podpisać porozumienie gwarantujące utrzymanie miejsc pracy dla tysiąca ludzi zatrudnionych w administracji i regulujące kwestię alokacji pracowników między kopalniami. Zaskakujący ruch "Kadry" zniweczył te plany - wyjaśnia.
Decyzja "Kadry" jest niezrozumiała, bo jeszcze wczoraj związek ten zgadzał się z większością wynegocjowanych ustaleń.
Reakcją Zarządu na dzisiejsze oświadczenie "Kadry" jest formalne zamknięcie konsultacji z pominięciem podpisania porozumienia. - Zarząd stwierdził, że w tej sytuacji porozumienie nie może być zawarte, bo część wypracowanych ustaleń mogła być przyjęta wyłącznie w drodze konsensusu - przez wszystkie organizacje związkowe - o czym stanowi Kodeks pracy. Chodziło głównie o zawieszenie niektórych składników wynagrodzenia - tłumaczy Grzesik. - Zapytałem wtedy, czy nie dałoby się porozumieć co do elementów nie wymagających zgody wszystkich central, takich jak odstąpienie od zwolnień wśród pracowników administracji, przyznanie im gwarancji zatrudnienia na najbliższe trzy lata i wydłużenie gwarancji pozostałym grupom pracowniczym do roku 2020, odstąpienie od łączenia administracyjnego kopalń czy rezygnacja ze sprzedaży kompanijnych zakładów, na co usłyszałem odpowiedź, że bez zawieszenia części składników wynagrodzenia Zarząd niczego nie może zagwarantować - relacjonuje przewodniczący.
Nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy ostateczna wersja projektu programu restrukturyzacyjnego będzie zawierać jakiekolwiek wnioski wynikające z półtoramiesięcznych konsultacji.
- Jeśli wszczęty zostanie proces zwalniania pracowników administracji, proponuję zwrócić się do związkowców z "Kadry" o wskazanie, kto ma zostać zwolniony - ironizuje Grzesik.
Zgodnie ze zmodyfikowanym harmonogramem prac nad programem, decyzje Zarządu i Rady Nadzorczej co do finalnego kształtu dokumentu mają zapaść pod koniec stycznia.